Krótka Relacja z Orange Warsaw Festival 2022

Udostępnij

W dniach 03-04.06.2022 w Warszawie odbyła się kolejna edycja Orange Warsaw Festival 2022
po dwuletniej przerwie spowodowaną pandemia. Zachęcony możliwością obejrzenia na żywo
min. Nasa czy Tyler, The Creator postanowiłem odwiedzić stolicę i spełnić swoje małe marzenia koncertowe.

Piątkowe zestawienie line upu wyglądało bardzo obiecująco i dlatego też przyjechałem tylko na jeden dzień
festiwalowego szaleństwa. Od strony organizacyjnej od podróży do przybycia na miejsce festiwalu wszystko
przebiegało dosyć pomyślnie oprócz małego opóźnienia pociągu którym przybyliśmy z kumplem na Centralny.
Do rzeczy gdy przybyliśmy na docelowe miejsce Orange Warsaw Festivalu, trwał już koncert wyczekiwanego
z mojej strony Joey Bada$$a który grał jako pierwszy w piątkowe popołudnie na głównej scenie festiwalowej.
Czy koncert spełnił moje oczekiwanie trochę tak, a trochę nie, bo nie było mi dane niestety obejrzeć tego show
od początku, najbardziej liczyłem oczywiście na kawałki z bardzo dobrego albumu „Anti-American Badass”
po części się nie zawiodłem gdyż usłyszałem „Temptations” czy też „Devastated” które zagrał na koniec dwa razy pod rząd.

Następnym przystankiem była wyczekiwana godzina 19:00 i koncert Nasa także na głównej scenie, tym razem będąc cały czas na strefie festiwalowej nie było mowy o spóźnieniu się na koncert. Od początku dla mnie tutaj zaczęła się magia jak ostatni album Nasira słysząc co chwila znane utwory z jego repertuaru. Od klasyków z Illmatica takich jak The World Is Yours czy It Ain’t Hard To Tell do późniejszych znanych hitów jak Cherry Wine czy też Got Ur Self A Gun.
Również nie zabrakło nowszych tracków jak Wave Gods czy Ugly z najnowszego albumu „Magic” Wachlarz hitów był przepotężny nie było to oczywiście bardzo porywające show ale dobry bez wpadek koncert ja czuję się z niego zadowolony w końcu nie wiem czy byłaby jeszcze kiedyś okazja zobaczyć gdzieś w pobliżu Nasa.

Ostatnim przystankiem dnia było wyczekiwanie na koncert Tylera The Creatora który rozpoczął się o godzinie 23:00 reprezentant składu Odd Future zaskoczył bardzo miło swoim show, świetnie zbudowana scena z zmiennymi animacjami które tworzyły ten występ. Sam gospodarz podołał i ciągnął ten koncert coraz wyżej z każda minutą i tak prawie grał 1:20, przyznam się szczerze że nie znam od A do Z dyskografii Tylera. Oprócz Goblina i ostatniego Call Me If You Get Lost to bawiłem się przednio i na pewno było to doświadczenie pozytywne słysząc min. singlowe „WUSYANAME”
ZOBACZ – Nadchodzi nowy singiel od Bisza z Dekady Wilka!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *